Letnie Błądzenie chili poszukiwania Punktu G
Sobotni poranek pochmurny
Dzień zapowiada się jurny
Wsiadamy na rumaki dwukołowe
Spotkanie grupy podwiaduktowe
Ale jazda ile fabryka dała
Zwiedzona okolica cała
Punktualnie na start przybywamy
Czynności startowe zaliczamy
Minuta wyjścia na zegarze
A Jacek nagle po mapie maże
Pokreślił wykreślił namalował
Nowe drogi zaprojektował
W późniejszych minutach ruszamy
Płot neuropsycho namierzamy
Pierwszy PK szybko zaliczony
Pojawia się przebycia plan szalony
Najpierw przejście warstwicówką
Potem powrót schematyczną ścieżkówką
Punktu G długie poszukiwanie się zaczyna
Zadowolona byłaby każda dziewczyna
Niestety efektów to nie przynosi
Czyżby Punkt G ktoś zakosił?
Wielu oj wielu już Go szukało
I ze smutkiem zrezygnowało
Następuje moment kluczowy
Po nim szukamy podkowy
Jednak szczęścia nie przyniosła
I na koniec warstwicówki zaniosła
Przyszła pora na PK A czesanie
I na szczycie zespołów spotkanie
Tomek Sławek oraz Kaziu znany
Każdy przez ten A już wyczesany
Teraz czeka drogówka tramwajowa
Wkrótce będzie kara minutowa
Ale jazda bez trzymanki po drożni
Tak jeżdżą InO tylko wielmożni
Korzystając z okazji PKC wpisany
Oraz Miśkowy duet spotkany
Schemat dróg w maliny prowadzi
Sprawdzić jednak nie zawadzi
Czas biegnie nieubłaganie
Już dawno zaczęły się tanie
Zmierzamy więc ku mecie
Po drodze trafi się coś przecie
Parę PK znajduje się faktycznie
Z Miśkami rozmawiamy dydaktycznie
Problem Punktu G powraca
Poszukiwanie to ciężka praca
Wniosek jednakowoż prosty się nasuwa
Punkt G to psychodeliczna obsuwa
Lecz przecież każdy Go poszukuje
I latem błądząc czasem znajduje.
Etap pierwszy na bogato ukończony
Chwila odpoczynku każdy zmęczony
Nie czas teraz na żadne zabawy
Czekają na II etapie leśne sprawy
Asia paskami w kulki poleciała
Porozciągała i polustrowała
Nawet schemat narysowała
Lecz niejednoznacznie opisała
Już od początku wniosek się wysnuwa
Punkty wielokrotne każdy wyczuwa
Taki też wariant przez nas przyjęty został
Do końca etapu konsekwentnie pozostał
Pierwsze PK sprawnie potwierdzamy
Dołki górki i jeżyny rączo przebywamy
Przy kolejnym PK Kazio chyżo sunie
Nagle z nieba jak nie ulewnie lunie
Jednak skutkiem przyjętej antykoncepcji
Skracamy znacznie czas leśnej lekcji
Woda z nieba skutecznie ludzi pogoniła
W lesie wielkie pustki inowe poczyniła
Szybkie mokre ostatnie potwierdzenia
I na metę można wpaść od niechcenia
Schować się można na przystanku
Bo na głowy woda się leje bez ustanku
Po dwa kawałki ciacha z przydziału zostały
Wysiłek to kierowniczki zawodów niemały
Przyjdzie czas to Bagno zakończyć
Gdy wieczorem napój będzie się sączyć
D.W. feat B.Sz.
Pingback: Letnie Błądzenie – relacja częstochowska | Stowarzysze
Genialne:P